poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 2.

Niall's POV.
Słyszałem jak wali pięściami w drzwi, pewnie nie wie co się dzieje. Ma nadzieję. Myśli, że ucieknie. "Naiwne dziecko" - pomyślałem, a na mojej twarzy zagościł szyderczy uśmieszek. Wiedziałem, że mam to już za sobą.
Teraz zostało odesłać ją chłopakom i świętować. Nadal nie wiedziałem za co tak się na niej mszczą, mogli zabić samego jej ojca. Chociaż pewnie chcieli wykorzystać to, że jest dziewczyną i przyda się do zabawy. Jej pojedyncze krzyknięcia, a może raczej wołanie o pomoc dobiegały do mnie z góry. Założyłem kaptur na głowę, wziąłem do ręki środek usypiający który obracałem między palcami. Szybkim krokiem wszedłem do pokoju. Zanim zdążyłem ją odurzyć widziałem jej przestraszony wzrok wbijający się we mnie. Jedną ręką przywarłem ją do ściany, a drugą zrobiłem co do mnie należy. Byłem o wiele silniejszy, nie miała najmniejszych szans. Jechaliśmy do miejsca spotkania naszego gangu. W czasie jazdy patrzałem na jej łagodną twarz, wiedziałem że ta osoba zaraz bardzo dużo przejedzie, a na koniec sama będzie prosić o "uśmierzenie bólu".  Ashley - powtórzyłem pod nosem jeszcze raz na nią spoglądając. Nie powiem, jest  naprawdę ładna, a jej ciało...nie, nie mogę tak myśleć.
Chyba za dużo wziąłem - powtórzyłem do siebie pokręcając głową.
Chłopcy się nią zajmą, może sam skorzystam, kto wie na co będę miał ochotę. Dojechaliśmy, wyszedłem z auta i porozglądałem się wokół siebie, jednocześnie ściskając kluczyki. Dumny podszedłem do nich, witając się. Już czułem dym ze skrętów.
Co jest Horan?- odezwał się Lou, to on przewodniczył tą grupą.
Mam tą laskę- powiedziałem jednocześnie uśmiechając się ironicznie
Popatrzcie, śpi - wskazałem palcem na samochód.
Cholera Horan!- wykrzyczał Payne.
Wszyscy już stali przy aucie palcując mi szyby, mogłem się spodziewać że najbardziej napalony będzie Harry.
Młody, ty wiesz co zrobiłeś? Spieprzyłeś sprawę - warknął Zayn łapiąc mnie za koszulkę.
Syknąłem przez zaciśnięte zęby i odpychając go od siebie, w moim spojrzeniu można było wyczuć mord. Louis krzyknął i uderzając mnie w ramię pokręcił głową na znak żebym się uspokoił.
Odwieź ją jak najszybciej do domu rozumiesz? Natychmiast - wypowiedział spokojnie Lou chociaż widać było, że jest zły.
O co wam do cholery chodzi? - szybko rzuciłem rozkładając bezradnie ręce.
Załatwiłem im laskę do zabawy, zrobiłem to szybko, a oni będą mogli zrobić na złość temu policjantowi.
Nic nie rozumiesz Niall – powiedział bez uczuć cichym tonem.
Chodzi właśnie o to żeby nie wiedziała co się dzieje, dlatego nigdy więcej nie rób nic puki wszyscy tego nie ustalimy - to były ostanie słowa Tomlinson'a które do mnie wypowiedział.
Adrenalina buzowała we mnie między innymi przez jeszcze działające używki, dawno nikt mnie tak nie zdenerwował. Cóż, może postąpiłem źle i niezgodnie z wszystkim, ale chociaż ją przywiozłem. Może uda mi się jej wmówić, że to wszystko było snem.
Teraz to jest na twojej głowie, odwieź ją do domu i zrób tak żeby ci zaufała. W przeciwnym wypadku ty będziesz na jej miejscu - warknął poddenerwowany Liam odwracając się na pięcie.
Skinąłem jedynie głową na znak, że się zgadzam. Na całe szczęście miałem już plan, odwiozłem ją na ławkę pod szkołę i powoli ją budząc kucnąłem naprzeciw niej. Obudziła się gwałtownie i odsuwając się ode mnie chciała uciekać, mocno złapałem ją za rękę patrząc w jej przerażone oczy. Starałem się być całkiem bezbronny i niewinny, chciałem jej coś wmówić.
Hej, wszystko w porządku? Znalazłem Cię tutaj, wyglądało jakbyś spała, nie mogłem Cię zostawić. Wszystko w porządku? - wymruczałem przejętym tonem po czym zająłem miejsce obok niej.
Chyba mi uwierzyła, widać było że się uspokoiła, usiadła jakby luźniej a jej dłoń wyrwała się z mojego uścisku. Uśmiechnąłem się do niej aby stworzyć pozory miłego chłopaka, miałem nadzieję że uda mi się ją okłamać. Kiedy usłyszałem od niej wszystko odetchnąłem z ulgą śmiejąc się i zapewniając, że nic się nie stało. Zaproponowałem jej także odwiezienie do domu, zgodziła się więc wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę jej domu. Jest tego plus, dowiedziałem się gdzie mieszka, nie powinna mi tego mówić, a no tak.. ona o tym nie wie. Kiedy odwiozłem ją do domu wypuściłem ją z auta i odjechałem, sam sobie pogratulowałem. (...)
Siedząc już w domu wszedłem do łazienki i biorąc gorący prysznic przemyślałem wszystko, w końcu udało mi się zrobić coś poza dilerką, nie powiem że mi się to nie podobało. Wychodząc z wc udałem się w stronę mojego ciepłego łóżka w którym zawsze momentalnie usypiałem, no "zawsze"..od paru dni.  Rano obudziłem się sam z siebie, nie wiem czemu, normalnie jeszcze bym spał. Robiąc to co zawsze rano ubrałem się w szare ściągane na dole dresy i czarną koszulkę wyszedłem z domu jadąc do szkoły, pierwszy raz się nie spóźniłem. Wchodząc do klasy zająłem swoje miejsce i wyjmując książki mój wzrok skierował się na zegarek wiszący dosłownie naprzeciw mnie, czekałem tylko do końca lekcji. Po 45 minutach w końcu doczekałem się dzwonka, klasa była zupełnie pusta, zostałem tylko ja i Ashley, mruknąłem z zadowolenia a gdy już chciała wyjść złapałem ją za nadgarstek dociskając do ściany. Spojrzałem w jej jasne oczy po czym zmarszczyłem brwi przysuwając się nieco, musnąłem parę razy jej szyję, a na sam koniec zrobiłem jej dużą, najprawdopodobniej aż bolesną malinkę.
Chyba nie powiesz tatusiowi? - szepnąłem składając delikatny pocałunek na jej ustach po czym wychodząc z sali trzasnąłem drzwiami, rozglądając się opuściłem szybkim krokiem szkołę i cały jej teren.

Ashley's POV.
W pewnym momencie usłyszałam jak przekręca zamek w drzwiach, cofnęłam się pod ścianę zciskając powieki jak najmocniej mogłam.
Zobaczyłam go stojącego w wejściu, nagle rzucił się na mnie i przycisnął do ściany.
Mój wzrok powędrował na jego niebieskie oczy tak naprawdę kryjące niewinność i uczucie, dlaczego mi to robił, nie rozumiałam zupełnie nic. Podsunął mi coś pod nos, a ja z przerażenia zaciągnęłam się zaraz po tym zobaczyłam jak zamazuje mi się ekran.  Poczułam ciepło na mojej dłoni i nagle..obudziłam się, co się stało? Znów tu był, dlaczego on za mną chodzi? Z przerażeniem odsunęłam się do tyłu i chcąc już uciekać usłyszałam jego łagodny głos, który załagodził wszystko. Uspokoiłam się momentalnie słysząc jak się przejmuje, odetchnęłam i mocno ścisnęłam jego kciuka.
Śniło mi się, że porwałeś mnie i zamknąłeś w domu, wiem to głupie - spuściłam głowę, czułam jak moje policzki nabierając różowego koloru.
Kiedy moja głowa była spuszczona w dół zobaczyłam jak trzymam go za rękę, momentalnie zabrałam dłoń unosząc niepewnie wzrok. Pasmo moich blond włosów spadło na moje oko kiedy nagle usłyszałam propozycję chłopaka, skinąłam głową wstając i wsiadając niepewnie do jego auta. Jechaliśmy w ciszy, to dziwne bo zazwyczaj lubię rozmawiać, bynajmniej z ludźmi których dobrze znam. Czułam jakby ta droga trwała wieczność, a tak naprawdę trwała ..10 minut? tylko? Nieważne, cieszę się że w końcu się skończyła. Wychodząc z samochodu pomachałam do Niall'a i uśmiechnęłam się w podziękowaniu, zaraz po tym usłyszałam jedynie pisk opon jego samochodu. Weszłam do domu, który okazał się pusty, hmm moich rodziców znów nie było.
Wzięłam wieczorny prysznic i kładąc się do łóżka usadowiłam laptopa na moich kolanach przeglądając internetowe strony, jednak po krótkim czasie zmorzył mnie sen. Kładąc się okryłam szyję kołdrą i zaczęłam rozmyślać o całym dniu, dlaczego on właściwie pojawił się w tej szkole? Ten ranek był inny, nie chciało mi się wstawać (co jest rzadkością z przyzwyczajenia jak wcześniej wspominałam), ani robić kompletnie nic. Umyłam się i ubrałam moją ulubioną koszulę, a do tego legginsy po czym wybiegłam z domu udając się do szkoły, kolejny monotonny dzień. Wchodząc do klasy on już tam był, jego obojętne spojrzenie wlepione było jedynie w zegar wiszący na ścianie, coś było nie tak.
Hej - szepnęłam kiedy przechodziłam obok chłopaka jednak on nie wykazał żadnej reakcji.
Zajmując miejsce jakoś wytrzymałam tą godzinę, chcąc już wychodzić zobaczyłam że zostałam sama w klasie właśnie z Niall'em. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz, dlaczego? Chcąc już wyjść spuściłam głowę, nagle poczułam ten sam ścisk na nadgarstkach co w moim śnie, poczułam się co najmniej dziwnie. Po chwili byłam przy ścianie, a Horan stał przede mną wpatrując się we mnie, nagle jego wilgotne usta znalazły się na  mojej szyi, otworzyłam szeroko oczy i zacisnęłam usta w cienką linię chcąc aby już skończył. Z początku było to przyjemne, ale po chwili zaczęło boleć, piec, co ja zrobiłam temu światu? Usłyszałam jego zachrypnięty głos, był inny niż ostatnio. Przejechałam ręką po bolącym miejscu na szyi zaraz po tym rozglądając się po klasie, jego już nie było. W głowie siedziały mi jedynie jego słowa, dlaczego on właściwie mnie dotykał? Był zupełnie inny..

Rozdział 1.

Niall's POV.
Jeszcze jedna walizka? Mam aż tyle rzeczy? No nic, muszę ją skądś wykombinować i pakujemy się dalej, w końcu już jutro jadę, a dopiero po dwóch dniach będę w nowym jorku. Przegrzebując szafy znalazłem jeszcze jedną, dużą, podróżną torbę do której chyba będę musiał się zmieścić. Wyciągając z szafek moje ubrania, które na szczęście są już ostatnimi które mam umieścić w tej cholernej torbie przetarłem nadgarstkiem czoło z potu kiedy dostałem powiadomienie na moim służbowym telefonie. Nieznany numer, nigdy z kimś takim nie rozmawiałem ani się nie umawiałem, chcieli parę gram z każdego mojego towaru, było to dużo pieniędzy więc było mi to jak najbardziej na rękę, doczytując sms'a do końca cicho parsknąłem pod nosem klaszcząc w dłonie. Odbiorca był z nowego jorku, akurat tam jechałem więc wszystko idealnie się potoczyło, dałem mu znać że po paru dniach towar powinienem dostarczyć, zgodził się bez wahań. Już 22.00? Jeśli zaraz się nie położę z jutrzejszego wyjazdu nici. Wziąłem w dłoń ręcznik i udając się do łazienki zrzuciłem z siebie wszystkie ubrania po czym wszedłem pod prysznic puszczając gorącą wodę, nie wiem dlaczego ale zawsze wtedy bierze mnie na przemyślenia, stwierdziłem że za parę dni zaczne zupełnie nowe życie, będzie wspaniale. Zapewne będę miał tam dużo więcej klientów, zapewne też dużo więcej kłopotów, ale liczyłem się z tym. Wychodząc z rozgrzanego prysznica owinąłem się od pasa w dół ręcznikiem i przecierając moją wilgotną dłonią zaparowane lustro przeczesałem pasmo moich mokrych włosów. Wychodząc z łazienki trzasnąłem drzwiami po czym ściągnąłem z siebie ręcznik biorąc jedynie przygotowane wcześniej bokserki. Położyłem się do łóżka po męczącym dniu, chwile rozmyślając nad wszystkim zamknąłem oczy momentalnie usypiając. (...) Gdzie jest budzik? Jak mógł zadzwonić godzinę wcześniej? Zerwałem się z łóżka i podchodząc do szafki zrzuciłem z niej budzik przeczesując moje wilgotne od wczoraj, rozczochrane włosy po czym rozciągnąłem się uchylając okno. Rozejrzałem się po całym moim skromnym domku, nie podobał mi się już tak samo jak kiedyś, za parę godzin opuszczę go i już nigdy tu nie wrócę, a może to dobrze? W końcu coś nowego, to chyba będzie lepsze niż stanie ciągle w miejscu, życie musi nabrać tempa. Okej, jestem już całkiem spakowany, wszystko mam przy sobie więc chyba mogę iść. Zabierając dwie torby wrzuciłem je do bagażnika mojego czarnego auta, następnie włożyłem tam też wszystkie pudła, chcąc już wsiadać westchnąłem i zrobiłem parę kroków w tył. Uchylając drzwi rozejrzałem się po domu, a na mojej twarzy ukazał się niewielki uśmiech. Odwróciłem się na pięcie i wsiadając do auta odjechałem z piskiem opon, włączyłem radio i pogdłaśniając wyjąłem z kieszeni pogniecionego papierosa, przekląłem pod nosem i wkładając go między moje wilgotne wargi odpaliłem go szybkim ruchem uchylając nieco okno. To straszne, że przez całą drogę wypaliłem ponad dwie paczki, to nałóg i chyba powinienem to wyleczyć, ale kto by na to zwracał uwagę.  Zatrzymałem się na chwilę na stacji, kupię sobie kawę i może coś do jedzenia, ale najpierw załatwię ważniejsze rzeczy. Wychodząc z auta rozejrzałem się i wszedłem do wc, które znajdywało się na stacji po czym zamykając się w jednej z kabin oparłem się o ściankę od niej po czym zjechałem w dół.  Wyciągając z kieszeni spodni szybkim ruchem mały woreczek moje ręce zaczęły się trząść, chyba za często to robiłem. Odpowiednio ustawiając kciuka wsypałem trochę narkotyku na wgłębienie na ręce po czym zwijając w rulonik 20$, które podsunąłem sobie pod nos. Mocno się zaciągając przymknąłem oczy rozkoszując się uczuciem jakie mi towarzyszyło. Rozszerzone źrenice, buzująca krew, cięższe i wolniejsze oddychanie, sprawiało mi to tak ogromną przyjemność, nie do opisania. Podnosząc się z ziemi wyszedłem z łazienki, rozglądałem się szeroko otwierając oczy, miałem jedynie nadzieję że nikt się niczego nie domyśli. Szybko kupiłem kawę i wychodząc z powrotem wsiadłem do auta odjeżdżając z piskiem opon, od czasu do czasu widziałem różnie szlaczki, plamy, miałem dziwne myśli i czułem się jakbym.. jakbym był zupełnie kimś innym, jakby moja dusza siedziała obok mnie. Minęło parę godzin, a ja w końcu dojechałem, parkując autem przed dużą kamienicą spojrzałem w górę na ostatnie okna, czyli mój nowy dom. Wziąłem torbę z ubraniami i wchodząc na górę przekręciłem zamek, moje serce zaczęło bić szybciej a z moich ust wydobyło się westchnięcie chyba..szczęścia? Cóż, uchylając drzwi wstrzymałem oddech, kiedy już zobaczyłem moje nowe mieszkanie na mojej twarzy zagościł uśmiech, wszystko było tak jak chciałem, a widoki z okna, mmm przepiękne. Spoglądając na zegarek zrzuciłem z siebie wszelkie ubrania zostawiając jedynie bokserki, położyłem się do łóżka i przymknąłem oczy. Cholera..jutro szkoła, zawaliłem raz drugi nie mogę, bo zwolnią mnie zupełnie z wszystkiego, nie mam ochoty siedzieć w tej szkole jeszcze parę dobrych lat, to ostatni rok. Odwracając się na bok usnąłem, około godziny 7:30 zadzwonił mój budzić, niechętnie wstając z łóżka ruszyłem w stronę łazienki, przemywając twarz zimną wodą ziewnąłem i przeczesałem włosy wracając do pokoju. Założyłem szarą koszulkę z przyszytą kieszonką na piersi, czarne, trochę obcisłe spodnie, a do tego wszystkiego air max'y. Zarzucając plecak przez ramię zbiegłem na dół i siadając do auta odjechałem, naprawdę po całej drodze tutaj zbrzydnęło mi siedzenie w tym samym miejscu. Kiedy w końcu trafiłem do szkoły na pewni było już po dzwonku, a ja nawet nie wiedziałem w której jestem klasie, co mam teraz ani gdzie jest..wejście do szkoły, jak można wymyślać tak zagmatwane budynki. Po paru minutach stałem już pod moją klasą, łapiąc za klamkę wziąłem głęboki wdech i wchodząc do środka rzuciłem okiem na całą klasę i nauczyciela, który najwidoczniej nie był zadowolony moim spóźnieniem. Wyciągnąłem rękę w stronę drzwi i chcąc je zamknąć przeciąg niestety zrobił to za mnie uderzając mnie tym samym w dłoń. Syknąłem pod nosem z bólu po czym zobaczyłem jak nauczyciel wskazuje mi miejsce w którym mam usiąść, parsknąłem pod nosem i rzuciłem plecak w ogóle pod inną ławkę niż miałem usiąść. Rozglądając się po klasie wszyscy siedzieli razem, tylko nie jedna dziewczyna, drobna blondynka zapatrzona w książkę, wzruszyłem ramionami gdy nagle drzwi się otworzyły, przekręciłem oczami wiedziąc już co mnie czeka, pewnie miałem się przedstawić. Hmm nie myliłem się, mój wychowawca właśnie o to mnie poprosił, poprawłem się na krześle nie spuszczając wzroku z moich dłoni, którymi się bawiłem.
Niall - burknąłem bez uczuć pod nosem i uniosłem wzrok na niezadowolonego nauczyciela.
Lekcje minęły mi szybko, czułem się dziwnie bo trzy dziewczyny z klasy strasznie się do mnie kleiły, jakieś głupie suki, które najzwyczajniej lubią się puszczać, niech trzymają się z daleka. Po szkole pojechałem od razu do wyznaczonego miejsca w którym umówiłem się z odbiorcą towaru, ku mojemu zdziwieniu nie był to jeden mężczyzna, a parę chłopaków, można była nazwać ich gangiem. Dogadaliśmy się od razu, zaprosili mnie na piwo, nie wahałem się, jak dają to bierz, moje motto życiowe. Zapaliliśmy parę skrętów, kiedy już miałem iść usłyszałem że chcą porwać niejaką Ashley, drobną blondynkę, dokładnie ją opisali. Była córką komendanta najbardziej znanej policji w nowym jorku, jasne, ale nie mieli powodu, ona raczej by ich nie skrzywdziła. Wiedziałem, że ma dodatkowe zajęcia w szkole, nie wiem dlaczego ale obudziło się we mnie uczucie, że muszę jej pomóc. Nie miałem powodów żeby to robić, zobaczymy, może sam do czegoś ją wykorzystam. Wsiadając w auto pojechałem pod szkołę, czekając pod nią rozglądałem się na małą osóbką Ashley, w pewnym momencie wyszła ze szkoły ze słuchawkami w uszach i dosłownie pognała przed siebie. Wychodząc z auta podbiegłem do niej i mocno uchwyciłem jej nadgarstki w ręce ciągnąc brutalnie do auta, była przerażona, ale na to już nic nie poradzę. Wpychając ją do auta zamknąłem drzwi odjeżdżając w stronę mojego domu. Wyciągnąłem z kieszeni tutkę którą podsunąłem jej pod nos i kazałem powąchać, momentalnie zemdlała. (...) Wniosłem ją do mojego mieszkania i kładąc na łóżku zobaczyłem jak się budzi, pozamkałem okna blokując klamki i wyszedłem z domu zamykając drzwi na parę zamków.
Zostań tu i nie próbuj uciekać - warknąłem przez zęby schodząc na dół, miałem pewnen plan.

Ahsley's POV.
Byłam już przyzwyczajona do budzenia się o 7:00 rano, codzienność już mnie tego nauczyła więc nawet mnie to nie męczyło, naprawdę. Podnosząc się z łóżka udałam się do łazienki, uśmiechnęłam się do lustra po czym spinając włosy w niechlujnego koczka przemyłam twarz i zęby po czym włożyłam świeżą bieliznę. Nakładając na moje oczy puder zaraz po tym pomalowałam rzęsy niewielką ilością tuszu do rzęs, a usta matowym, bezbarwnym błyszczykiem. Wychodząc z łazienki ubrałam na siebie czarne, bardzo obciłe spodnie i beżowy luźny sweterek, nigdy nie lubiłam przesadzać z ubraniami, byłam raczej skromną dziewczyną i chyba bardzo skrytą w sobie, jeśli można to tak określić. Zarzucając na ramię moją czarną, pojemną torbę wyszłam z domu kierując się w stronę mojej "kochanej" szkoły, ugh dojście tam zawsze zajmowało mi około dwudziestu minut i było bardzo męczące, serio czasem miałam dość. W końcu będąc w klasie (nie chcę żeby wyszło, że tylko czekałam żeby już siedzieć w tej ławce, po prostu wolałam to niż włuczyć się po mieście idąc tutaj) na czym skończyłam? Ah tak. Po dosłownie paru minutach do lekcji wparował nowy chłopak, nauczyciele u nas nie lubią spóźnień, a zwłaszcza pan od historii, już mu współczuje. Jakoś zbytno nie obchodziło mnie to, że jest tu nowy chłopak, wiedziałam że Jessica i Clara zaraz będą się do niego kleić, nienawidzę ich. Dzisiejszy pobyt w szkole skończył się dość szybko, kiedy zabierałam wszystkie rzeczy z sali aktorskiej włożyłam w uszy słuchawki, tak też wyszłam ze szkoły. Szłam spokojnie przed siebie kiedy nagle ktoś zaczął szarpać mnie za ręce i zaciągnął do samochodu. Byłam przerażona, co więcej mówić? Serce miałam dosłownie w gardle, czułam jak niemiłe dreszcze przechodzą mi po ciele. Spojrzałam kątem oka na mężczyznę który siedział za kierownicą, a może jednak na.. mojego znajomego z klasy, o co tu do cholery chodziło?
gdzie mnie wiedziesz? co ja ci zrobiłam, nie znasz mnie, co chcesz mi zrobić? - przerażonym głosem mówiłam ciągle patrząc na Niall'a, bo chyba tak miał na imię o ile dobrze pamiętam.
Chyba za bardzo panikowałam, z początku tak myślałam, ale kiedy podsunął mi coś pod nos a ja nagle zaczęła tracić przytomność dosłownie chciałam spłonąć i zniknąć z tego świata. Nie wiedziałam co się ze mną działo, obudziłam się w małym pokoiku i zobaczyłam go nad sobą, dosłownie w tej samej chwili wyszedł z domu i krzyknął żebym została, bo i tak mnie znajdzie. Czy zamierza mi coś zrobić? Nie wiem, ale podchodząc do drzwi oparłam się o nie mając nadzieję że mnie usłyszy. Zaczęłam w nie uderzać, ale bezskutecznie. Obsunęłam się po nich na zimną posadzkę jego podłogi i schowałam twarz w dłonie, o co w tym wszystkim właściwie chodzi?

niedziela, 29 września 2013

PROLOG:

Niall jest dilerem z małego miasteczka Forks. Pewnego dnia dostaje zamówienie z nowego jorku, które zmieni całe jego życie. Jest mu to na rękę, bo w najbliższych dniach miał się tam przeprowadzić.
Kiedy już wynajął mieszkanie na jednej z dzielnic dołączył do grupki chłopaków, którzy zamówili od niego towar. Ostatnio zawalił szkołę więc teraz od czasu do czasu musiał w niej przebywać. Jego stałym klientem został ten sam gang do którego się przyłączył i dla którego po części tu przyjechał. Widywał się z nimi i wplątywał w różne nielegalne zakłady i tym podobne. Obiło mu się o uszy, że chłopcy mają zamiar porwać Ashley - znajomą z jego klasy, a także córkę komendanta najbardziej znanej policji w nowym jorku. Chcą się nią tylko "zabawić", a potem zabić, tak samo jak policja zabiła ich szefa. Czy ktoś jej pomoże? A może Ashley zginie?